Co robić w niedziele?

Ja mam wrażenie, że Miłość jest po prostu... samotny.

Pisałeś drogi Bracie kiedyś, że bardzo chciałbyś mieć swoją bratnia duszę obok siebie, ale, że nie chcesz ryzykować w tym świecie... Potem smuciłeś się, że w Królestwie Bożym ludzie może nie będą się żenić.
Teraz piszesz, że nie wiesz, co robić w niedzielę. Jesteś sam, nie masz się do kogo odezwać, a to niestety często zabiera przyjemność robienia jakichkolwiek rzeczy - dlatego to taka męczarnia dla Ciebie.

Mam zatem propozycję - spróbuj jednak otworzyć się na ludzi. Jest mnóstwo sióstr, albo wspaniałych dziewczyn, które jeszcze prawdy nie znają, ale mają dobre serca i kto wie....?
Ja tam swojego męża poznałam przez internet, bo byłam zbyt nieśmiała, aby gdziekolwiek wyjść (taka cecha introwertyków). Może spróbuj tak?

Wiem po sobie, że w samotności chyba bym zwariowała. Nie nadaję się do tego. Każdy chce być w swoim życiu uzupełniony o tą druga połówkę, dlatego spróbuj.
Człowiek mając za dużo czasu zaczyna szukać "dziury w całym", zaczyna niepotrzebnie filozofować i błądzić - chyba każdy z nas miał takie chwile...

Więc podsumowując - moja propozycja na niedzielny dzień - która nie wymaga wysiłku, ani nieprzyjemnych rzeczy, a może przynieść pozytywny skutek - to czatowanie na internecie i poznawanie ludzi Zobaczysz, godziny zlecą Ci jak 5 minut

-----
co do Sabatu - jak poprzednicy - nie należy popadać w paranoję. Ży.dzi zrobili z tego dnia szopkę i w sabat nie jeżdża nawet windą, bo to praca wcisnąć guzik - hahah

Nie podoba mi się to, że ktoś wypowiada się na temat moich prywatnych pragnień.
To, czy ja pragnę Królestwa Bożego i czy mi pasują plany Boże, wiem tylko ja głęboko w mojej duszy o tym.
Nikt inny tego nie wie i nikt nie ma prawa pisać, że mi zwyczajnie plany Boże nie pasują.
Przepraszam, ale musiałem to napisać, nawet jeśli nie było to zbyt miłe.

.

Gregor napisał:Miłość. Przepraszam że mogliśmy cie urazić ale zapewne nikt z nas nie miał złych intencji!!. Chciałbym jednak zaznaczyć że sam zapoczątkowałeś temat i szukałeś rady. Masz wolną wole nikt ci nie będzie mówił co masz robić w sensie że musisz. Wszystkie w\w wpisy to przecież propozycje. Szukałeś rady więc ją otrzymałeś .Więc nie bardzo wiem o co chodzi.

Zgadza się. Miłość zobacz jeszcze jak Marysia napisała to z wyczuciem popierając to swoim osobistym świadectwem.

Miłość, bracie....spójrz na to jeszcze inaczej.... masz dom, masz swój pokój, masz swoją lodówkę (pełną bo podjadasz z niej), masz komputer. I masz Boga w sercu... Pomyśl o tych którzy nie mają domów, nie mają własnych pokoi, lodówkę ostatni raz widzieli w gazecie a o komputerze nie mają co marzyć... Pomyśl o ludziach którzy jedzą to co wygrzebią w śmietniku i piją wodę z kałuży ... Czy nie dostrzegasz Bożej Miłości ? Czy nie widzisz że Bóg Ci tego oszczędził...? Bóg mówi do nas cały czas , tylko my nie zawsze mamy czas Go słuchać. Może właśnie dlatego stworzył Ci takie warunki i teraz czeka na Ciebie w każdą niedzielę ...? Może woła do Ciebie a Ty Go nie słyszysz....?
Nie przejmuj się ludźmi, zacznij tą niedzielę modlitwą, myślę że wspomożemy Cię w tym... Wierzę że usłyszysz odpowiedź....

Pomysły macie fajne, tylko mi chodziło o tą wypowiedź:

Królestwo i plany Boga jakoś ci w twoich prywatnych pragnieniach nie pasują.

To wszystko.
Wasze pomysły są wspaniałe i różnorodne, ale po tej wypowiedzi nie mogę się już udzielać tak jak gdyby nigdy nic.
Zresztą, wogle nie będę się udzielał, bo wszędzie gdzie się udzielę to się robi zamęt.
I nie chodzi tutaj już o tą wypowiedź powyżej.
W jakim temacie się nie udzielę, to przeze mnie zawsze zaczyna się jakiś spór.
Niebawem ode mnie odetchniecie, nie będę Wam już kulą u nogi.
Nawet zapomnicie że był tutaj taki użytkownik jak ja, i będziecie szczęśliwi.
Ludzie już nie będą musieli się męczyć, czytając moje głupie i bezsensowne posty.
Ja nigdy nie powinienem ani pisać ani mówić, bo za każdym razem tragedia z tego wychodzi.
Od jakiegoś czasu, ilekroć napisałem jakiś post, to chwile później żałowałem, że go napisałem.
Bezcelowy, bez sensu, nic nie wnoszący, tylko zasyfiający dany temat, koniec z tym.
Masa ludzi czyta forum i nigdy niewiadomo, kto jak dany post odbiera.
Wolę więc nie wydawać żadnych owoców, niż wydawać złe owoce, i zostać za kare wrzucony do jeziora ognia.
Mój nick to wogle jakieś nieporozumienie, nie wiem co mi odbiło, gdy zakładałem konto.

Przyjacielu, dopadła Cię deprecha... Po twoich postach widać że to trwa od dawna i nasila się.. Jeśli sam nie potrafisz sobie pomóc , to Bóg to zrobi tylko mu zaufaj... Skąd u Ciebie takie złe mniemanie o sobie samym ?! Jesteś rodziną Boga, oddaj mu swoje troski... Każdy jest wyjątkowy , Ty też, tylko POZWÓL Tacie żeby Ci to pokazał.... Zdziwisz się jak wiele dla Niego znaczysz...

Jutro, podobnie jak w inne sabaty w końcu dokończę temat o Bogu - Poznajmy Boga bliżej.

https://zbawienie.forumotion.com/t194-poznajmy-boga-blizej

Miłość... najwyraźniej jesteś nadal pod wpływem tzw 'ewangelii miłości' według której każdy kto chce być zbawiony musi głośno wołać publicznie, że on bardzo kocha i Boga i Isusa Chrystusa i to całkowicie wystarczy do zbawienia.

Owszem, Bóg jest miłością i jest gotów wybaczyć niemal wszystkie grzechy, pod warunkiem, ze się tych grzechów wyzbędziemy i nie będziemy już ich popełniać. Wybaczy nawet czary, morderstwa i wiele innych.


W tym właśnie tkwi Boża miłość, zupełnie nie zrozumiała przez większość religii chrześcijańskich.

Ale owa druga miłość Boga ma drugie oblicze, równie piękne jak ta pierwsza.

Bóg nie będzie pobłażał tym, którzy będą stanowić zagrożenie dla tych, którzy rzeczywiście miłują Boga i Jego Prawo.

Przeczytajmy sobie przykład troski Boga o Jego imię, o Jego Lud i gniew przeciwko tym, którzy otwarcie i publicznie buntują się przeciwko Jemu samemu.

Nie jest to żadne oskarżenie przeciwko tobie, Miłość ale próba otwarcia oczu wielu z nas, którzy nie widzą Boga w takim świetle, w jakim On chce być widziany, szanowany oraz wielbiony.

Osobowość RZECZYWISTA Boga budzi przerażenie i Jego wrogów, satanistów czyli nasienia węża, upadłych aniołów i samego szatana.

Dlatego darzą go taką nienawiścią i tak nas gnębią, aby Go rozgniewać.

Przeczytajmy sobie 16 rozdział księgi Liczb, kiedy jedna wielka rodzina zbuntowała się otwarcie przeciwko Bogu.

http://www.bibliamesjanska.com/Lb/16.html

Rozważmy sytuację.

Bóg wybrał Mojżesza i Aarona jako swoich przedstawicieli i za ich pomocą dokonał wielu cudów wyprowadzając Izraelitów z niewoli egipskiej.

A oto znalazła się grupa rodzin, która zupełnie zlekceważyła Boże plany i Boży wybór oraz akt wyzwolenia uważając się za bardziej cennych ludzi, niż wybrańcy Boga.

Można się domyślać, że za tym buntem z pewnością żony tych ludzi popierały aktywnie cały ten bunt.

Zwróćmy uwagę na sąd Boga i miejmy to na względzie, że ludzie ci popełnili niewybaczalny grzech przeciwko Duchowi Bożemu buntując się otwarcie i publicznie przeciwko samemu Bogu.

Jeżeli chcemy być zbawieni, musimy całkowicie poddać się jego woli, bez jakiegokolwiek szemrania czy krytyki, ponieważ nie nam krytykować... Boga.

Poznajmy rzeczywistego Boga, mocnego, czasami gwałtownego w obronie swego imienia czy... swego ludu.

On nas pomści, pomści naszych oprawców, ale nam, jak tym od Koracha także nie daruje bezprawia.

Znacznie więcej będzie w tamtym temacie.

Dlaczego o tym piszę do Miłości? Otóż nasz brat umiłowany ma nieco skażone spojrzenie na Boga i zamiast Go poznawać w niedzielę  użala się nad samym sobą.

Weź się bracie w garść i pokaż Bogu jak go miłujesz a nagroda cię nie minie!

Ten rozdział nie podałem, aby przypiąć go do ciebie, ale dlatego, że opinia tych ludzi u Boga nie miała żadnego znaczenia.

Jako przykład, że wykazujesz dążenia do bycia w centrum, ale jakoś nie potrafisz zaczerpnąć zbyt wiele z mądrości Boga, a Niedziela byłaby wspaniałym dniem na poznawaniu Boga i Jego dzieł i zamiarów.

Oto odpowiedź na twoje pytanie, co robić w niedzielę. Poznawać Boga a potrzebna jest olbrzymia ilość czasu, aby Go dobrze poznać i uczyć się u tego Źródła.

Zabierze nam to wieczność ale jest to potrzebne do zbawienia i życia wiecznego.

Fałszywa regułka, że wystarczy wziąć Jezusa do serca i już wszystko jest dokonane jest właśnie tym - fałszem o Bogu i o Synu.

Nie poddawaj się i wcale twe posty nie są bez sensu. Wiem jak to jest kiedy ciężko w życiu, ale za dobre serce Pan Nasz nie będzie karał. Módl się kiedy możesz i chcesz proś o pomoc Boga Ojca a i ja się za Cibie modlić będę.
Trzymaj się Bracie i nie poddawaj!

thewordwatcher napisał:Miłość... najwyraźniej jesteś nadal pod wpływem tzw 'ewangelii miłości' według której każdy kto chce być zbawiony musi głośno wołać publicznie, że on bardzo kocha i Boga i Isusa Chrystusa i to całkowicie wystarczy do zbawienia.

Nic z tych rzeczy.
Ja ubolewam nad tym, że nie posiadam właśnie żadnych uczynków ;(
Myślami szukam i szukam, i nie znajduję żadnego uczynku, a przecież z uczynków będziemy sądzeni.
Nie jestem skażony żadną ewangelią miłości, dobrze wiem, że tylko uczynki się liczą.
Wcale nie wołam na głos że kocham Boga i Isusa Chrystusa.
Przeciwnie.
Wcale nie mówię już nikomu o Bogu, zupełnie nic, aby nie robić Bogu wstydu, że ktoś taki śmie powoływać się na Boga.
To byłby wstyd i hańba dla Boga, że ktoś taki jak ja śmie o Nim wogle coś mówić.

Nie, Miłość to nie tak. Widzę że wyszedłeś z katolicyzmu (a raczej dopiero wychodzisz) bo jeszcze masz bardzo "pochyloną" sylwetkę, krótko mówiąc jeszcze jesteś na kolanach i gdzieś pod czachą odbija ci sie "moja wina", "moja wina...." Pomyśl , Bóg to nasz kochający Tata - czy gdybyś Ty był ojcem , chciałbyś mieć dzieci które się Ciebie śmiertelnie boją ? Które chodzą na kolanach, żeby Cię nie zdenerwować ?  A może wolał byś mieć potomstwo które nie zapominając o szacunku szuka kontaktów z Tobą , szuka rozmowy , wspólnego spędzania czasu ..?  Jak dzieciak ma problem to zwraca sie do takiego Taty o pomoc, jak nie wie co robić prosi o rozwiązanie... Czasami mądry ojciec specjalnie stwarza różne sytuacje żeby wzmocnić swoją więź z dzieciakami... Może teraz właśnie Bóg to robi dla Ciebie ? Wiem, powtarzam się ale mam wrażenie że to jest u Ciebie kluczowa sprawa - szukaj Boga w niedzielę, od rana , bądz uparty - to Twój Ojciec - na pewno odpowie , podpowie co powinieneś zrobić dla Królestwa. Nie  dla siebie tylko właśnie dla Królestwa.... I skończy sie nuda, skończy sie poczucie odrzucenia, beznadziejności i bezsensu.  Uwierz - to może być największa przygoda w Twoim życiu. I na pewno najbardziej wartościowa....

Uprzedzam, nie jestem ascetą.
Za każdym razem, gdy unikałem wszelkich przyjemności i chciałem się skupić tylko na Bogu, byłem chodzącym kłębkiem nerwów.
Źle wpływałem na moich bliźnich, a chyba to jest najważniejsze prawda? Aby nie krzywdzić innych.

To co napisał Henryk, ja tego już nie rozumiem.
Dla mnie to brzmi jak sprzeczność.
Przecież zawsze Henryku pisałeś, że zbawienie nie zależy od posiadanej wiedzy czy od tego, ile czytamy Biblie.
A teraz się okazuje, że moje zbawienie zależy od tego, czy w niedziele będę czytał Biblie?
To ja nie rozumiem, albo ja jestem naprawdę głupi jak but i nie rozumiem tekstu pisanego, albo o czymś nie wiem.
Gdzie jest werset w Biblii nakazujący czytać w sabat Biblię i poznawać Boga?
Ja czytałem, że ogólnie ten dzień powinno spokojnie się spędzać, nikomu nic niemiłego nie mówić itp.
No bo co z tego, że przeczytam Biblie, jeśli będę źle czynił i brzydkie słowa wypowiadał do bliźnich?
To od czego moje zbawienie wkońcu zależy? Od tego, czy w sabat będę czytał Biblie?

Zasadnicze pytanie!

W jaki sposób szkodzę bliźnim w sabat, spędzając go spokojnie nikomu nie wadząc? No w jaki?
Jakie to jest zagrożenie dla ludzi, żyjących zgodnie z Prawem Bożym?

Gdzie w Biblii jest Przykazanie, że sabat mam spędzać czytając Biblie?
Jeżeli nie ma Przykazania, to nie ma Prawa, więc nie ma grzechu, więc?
Gdzie jest to Przykazanie?

Miłość... twoja postawa coś mi przypomniała o czym dawno zdążyłem zapomnieć.

Być może w większości tak samo odbieraliśmy tą nas otaczającą rzeczywistość jak ty to teraz przedstawiasz.

Ale każde słowo które teraz bym nie napisał będzie Cię drażnić, mimo moich najlepszych intencji i nie tylko mój komentarz.

Mogę Miłość ci tylko tyle napisać że z tego się z czasem wyrasta, jeżeli tylko będziesz chciał i miał silne postanowienie zmian, poprawy.

Nie łap się tutaj na to że podświadomość powie Ci "..oooo uważa mnie za gówniarza.." nic z tych rzeczy!!! po prostu ja to wcześniej przeżyłem i wiem jak to jest jak np gdy jest się zawsze na nie bo nie ale tak intelektualnie że tego nie widać ( i tutaj też nie wpadaj w myśl " nie masz racji bo.... " ).

W ogóle jest to bardzo trudne do zrozumienia a co dopiero do opisania.

Miłość my po prostu chcielibyśmy Ci życzyć jak najlepiej, nasze rady są życzliwymi podpowiedziami ( nie nakazami ani imperatywami ).

Ja i Marysia podpowiadaliśmy Ci abyś znalazł swoją drugą połowę bo wiemy że to ... naturalne, sprawdzone i niezawodne ..... mieć przy boku drugiego człowieka, który idzie z tobą przez życie i możesz na niego liczyć.

Co do niedzieli Henryk nie kazał ci na siłę studiować Biblii ale starć się w tym dniu szukać woli Boga między innymi poprze lekturę Pisma.

Miłość dobrej nocy i ... niedzieli

"Pamiętaj aby Dzień Świety święcić".... To jest przykazanie Boga, dekalog... Jak go chcesz święcić ? Jadąc na ryby, chodząc na grzyby, robiąc wycieczki - owszem odpoczywasz , ale czy jest to święcenie tego dnia...? Czytając Biblię zbliżasz się do Boga, szukasz Go , nawiązujesz z Nim kontakt... Dzięki znajomości Biblii odkrywasz PRAWDĘ BOŻĄ... a więc jesteś coraz bliżej Królestwa , a czyż ono nie jest naszym celem...? A poza tym, czy spędzenie jednego dnia zgodnie z wolą naszego Taty jest aż takim poświęceniem...?

Ireaneuszu, Wasze odpowiedzi są cudowne, i Marysi odpowiedź, to wszystko są cudowne pomysły i z radością je czytałem.

Olo napisał:czy spędzenie jednego dnia zgodnie z wolą naszego Taty jest aż takim poświęceniem...?

Odpowiedź jest zależna od tego, czy to jest wolą naszego Boga.
Jeżeli wolą Boga jest katorga, to raczej nie sądzę, aby była to wola Boga.
Przynajmniej w Biblii nie znalazłem żadnego potwierdzenia, ale całej Biblii nie znam.
Czy to, że mam w niedziele czytać Biblie, czy to, że mam nie grzeszyć maksymalnie jak potrafię?

"Pamiętaj aby Dzień Świety święcić" - to można rozumieć równie dobrze jako okazje do zaproszenia gości i zorganizowania przyjęcia, dobre jedzonko, wino i zabawa.

Ja chcę wiedzieć, w jaki sposób szkodzę w sabat i jestem zagrożeniem dla Królestwa Bożego? No w jaki?
Które Przykazanie łamię? Święcę ten dzień, bo nie idę do pracy, a mogę iść. Jest więc pewne poświęcenie.
Może poświęcenie to niewłaściwe słowo, ale mniejsza o to.

Interesuje mnie Przykazanie, które rzekomo łamię i jestem przez to wielkim zagrożeniem dla ludzkości.
To niesprawiedliwe, nikomu nic złego nie robię, a okazuje się, że bardzo mocno grzeszę, bo Biblii nie chce mi się czytać w sabat.
No bo nie chcę, i co poradzę? Czy łamię Przykazanie jakieś, bo nie chce mi się Biblii czytać w sabat?
Muszę podrążyć tą kwestie do czasu otrzymania rzeczywistej odpowiedzi, jak ta sprawa wygląda.
Mam teraz poczucie ogromnego grzechu związanego z sabatem, i źle mi z tym, i nie wiem, kto ma racje.
Wiadomo, że Bóg ma racje, ale nie znam całej Biblii, może gdzieś jednak jest nakaz czytania Biblii w sabat.
Jeśli tak, to poproszę.
Nie szukam usprawiedliwienia, jeśli faktycznie istnieje takie Przykazanie, to sypię popiół na moją głowę.

To i ja wtrące 3 grosze.
Nie bierz wszystkiego osobiscie do siebie, więcej dystansu.

Widze że uraziło cię tylko i wyłącznie jedno zdanie Henryka, cytuje "Twoja opinia jest zerowa w oczach Boga"

Henryk pisze bez emapati byc może ale rozumiem o co mu chodzi bo ...każda opinia ludzka jest zerowa w oczach Boga bo nie nasza wola ma być ale wola Boga.

My mamy przestrzegac prawa, racja
... ale weź pod uwage że żyjemy w swiecie bezprawia i niektórzy z nas choćby i chcieli to nie dadzą rady obchodzić godnie sabatu.

Musimy pracowac w tak skonstruowanym swiecie nawet w niedziele i to jest spory problem.
Nawet kończąc prace w sobote po zachodzie słońca też nie przestrzegamy sabatu bo sabat liczy sie od zachodu słońca czyli od soboty po zachodzie słońca do niedzieli po zachodzie słońca.

Nawet pracując na 2 zmiane kończymy prace już po zmierzchu w sobote, czyli musielibysmy miec praktycznie wolne i soboty i niedziele aby przestrzegać sabatu.
Nie jest to możliwe chcąc mieć prace. Ten system zmusza nas do łamania sabatu.


Miłosć. Widze też że chcesz być "na siłę" idealny i to Twój słaby punkt.
Odpusć sobie

Nie Andrzeju.
Henryk ma już swoje lata, dla niego czytanie Biblii to zapewne wielka przyjemność i jedna z niewielu.
Ja jestem o wiele młodszy, mi dużo więcej rzeczy sprawia przyjemność.
Przypomina mi on nauczyciela ze szkoły w podeszłym wieku, który najchętniej by mi kazał czytać tylko książki.
Zawsze mnie drażnili tacy gorliwi nauczyciele, co widzieli w człowieku tylko maszynkę do rejestrowania wiedzy.
Nie mówię, że Henryk taki jest, ale przypomina mi się to niemiłe uczucie z lat szkolnych.
Ja nie lubię czytać, zawsze mnie to męczy i głowa mnie boli, mam wrażenie, jakbym się dusił.
Może to przychodzi z wiekiem, może kiedyś czytanie też mi będzie sprawiało przyjemność, tego nie wiem.
Nie chodzi o to, że chcę korzystać z życia tak jak ten świat, ale nie chcę też być ascetą.
O doskonałości Andrzeju nie ma mowy.
Ja jestem praktycznie potępiony za to, że nie potrafię się zmusić w sabat do czytania Biblii.
W najbliższy sabat się zmuszę, ale co, jeśli się nie uda? Czy będę przez to stanowił zagrożenie dla Królestwa Bożego?
Bo takie właśnie zarzuty wobec mnie padają.

A gdy padają takie zarzuty, to pojawia się gniew, bo nic złego nikomu nie robię.
To tak jakby pobić człowieka na ulicy, który nic nikomu nie zrobił.
Gniew zalałby odrazu każdego normalnego człowieka, gdyby to zobaczył.

Swoją drogą jestem ciekaw, jakby to niby miało wyglądać na sądzie ostatecznym?

"W sabat nie czytałeś Biblii, za karę nie wejdziesz do Królestwa."
"W sabat czytałeś Biblie, w nagrodę wejdziesz do Królestwa."

Dla mnie to brzmi jak nowa religia, zaczynam odczuwać strach, czy aby za mało Biblii nie czytam!

Nie lubisz czytać ? Puść sobie Biblię w Mp3 - jest tego masa w sieci do sciągnięcia za darmo...Też mam przyjaciela który biorąc do ręki Biblię zasypia po minucie. Na początku to było śmieszne, potem podejrzewaliśmy jakiś atak demoniczny, bo on lubił czytać, książki wręcz pochłaniał , a gdy tylko brał się za Biblię - natychmiast zasypiał... Wtedy wpadłem na pomysł Mp3 - kupiliśmy pięknie wydaną wersję na 6 plytach CD - i od tej pory nie rozstajemy się z nią... Genialnie nagrana , pozwala słuchać jej wszędzie - w samochodzie, na rowerze, na wycieczce w górach , na rybach... To było by chyba dobre wyście , jak myślisz...?

Przecież to to samo, tylko że w formie dźwiękowej.
Na dodatek trzeba uszy wytężać, aby nie uciekło żadne słowo.

Ja dzisiaj pracuje na nocke więc nie ma mowy o nie pracowaniu w sabat bo kończe prace nad ranem, tylko że nie mam na to wpływu i pracować trzeba.
Wielu z nas zapewne także pracuje w podobnym systemie ale nie mamy na to wpływu.

Nie o to chodzi aby sie tym umartwiać bo żyjąc w królestwie bożym nie będziemy mieli takiego problemu!

Może pomysl w ten sam sposób, miłosć?

Uczepiłes się tego czytania Biblii w sabat ale to nie jest nakaz ani Boga ani Henryka.
Henryk tylko dał taką propozycje która jest własciwa ale która jest jedna z wielu.

Może pomódl sie po prostu w niedziele z rana i popros Boga o to aby poprowadził Cię w ten dzień.
Może nie od razu zmienisz nastawienie do niedzieli ale nie chodzi o to aby sie tym umartwiać!

A Biblie przeciez czytasz codziennie, Czy nie jest tak?
Czytasz to forum więc i czytasz cytaty wklejanie przez nas z Biblii.

Aha, czyli sabat nie ma być dniem przyjemnym, tylko katorgą tak?
Czyli nie mogę myśleć o niczym dobrym, bo wyjdzie na to, że nie mam czasu dla Boga?
Kobiety też nie mogę chcieć, bo wyjdzie na to, że wolę kobietę od Boga?

Czyli nic nie mogę, bo cokolwiek nie zrobię, będzie to grzechem.
Od poniedziałku do soboty brak czasu, a w niedziele, zamiast odpoczynku - katorga.

Weź się bracie w garść i pokaż Bogu jak go miłujesz a nagroda cię nie minie!

Nie mam ani jednego uczynku, który można by zakwalifikować jako dobry, godny uczynek, wart wspomnienia przed Bogiem.
Kiedyś uważałem, że im więcej Biblii człowiek czyta, tym bardziej miłuje Boga.
Teraz dowiaduję się ponownie, że czytanie Biblii to wyraz miłości do Boga? Zaczynam się już gubić, poważnie ;/

Teraz jeszcze Andrzej mnie dobił, że sabat zaczyna się ponoć dzisiaj wieczorem, to już mnie zwaliło z nóg normalnie.
Mimo wszystko, pozostaję przy 7 dniu, który zaczyna się z rana, gdy słońce wschodzi.

Marysia87 napisał:Mam zatem propozycję - spróbuj jednak otworzyć się na ludzi. Jest mnóstwo sióstr, albo wspaniałych dziewczyn, które jeszcze prawdy nie znają, ale mają dobre serca i kto wie....?
Ja tam swojego męża poznałam przez internet, bo byłam zbyt nieśmiała, aby gdziekolwiek wyjść  (taka cecha introwertyków). Może spróbuj tak?

Nie mogę Marysiu tego zrobić, bo wyjdzie na to, że użalam się nad sobą i zamiast Boga, wybieram ludzi.
Muszę przecierpieć całą niedzielę, wtedy będzie to godnie spełniony sabat.
Wtedy wszyscy będą zadowoleni, za wyjątkiem... mnie.

Miłość do Boga to nie czytanie Bibli tylko poznawanie Go.
Miłość do Boga to nie przestrzeganie sabatu tylko wykonywanie Jego woli.
Miłość do Boga to wyrozumiałość dla innych i czynienie innym dobra.

Bóg pozwolił mi zostać dwukrotnie matką.
Każda drobna przysługa czy pomoc moim bliskim jest dla mnie największą wartością.
Nie tylko moim bliskim.

Ja jestem matką tylko jednej dziewczynki i jednego chłopca.
Bóg jest Ojcem wszystkich dziewczynek i chłopców.

Stworzył mnie na swoje podobieństwo więc moje myśli i odczucia są przybliżone do Jego.

Nic Mu nie sprawi większej przyjemności niż miłość do Jego dzieci i posłuszeństwo jakie należy się Ojcu przez wykonywanie jego prawa.

Żyjemy w czasach gdzie nie każdy może sobie pozwolić na sabat ale przyjdą czasy gdy bezpośrednio od Samego Ojca dowiemy się kiedy i jak go wypełniać czy spędzać.

Skoncentruj się na czynieniu dobra innym i bądź dobrym człowiekiem,wszystko inne zaś rozwiąże się samo.

Miłość-jesteś klamczuchem pisząc że nie masz na swoim koncie dobrych uczynków.
Nie raz poprawiłeś mi humor a to już dobry uczynek.

Pamiętasz...?Z drobnych uczynków robią się wielkie...

Dziękuję Kasiu za ten post, miłe jest to, co napisałaś.

Kasiu, świetnie to ujęłaś... Też tak to czuję tylko nie umiałem tego ubrać w słowa...
Miłość....zawsze pamiętaj , że masz przyjaciół którzy Cię bardzo cenią , mimo że nigdy nie stanęli przed Tobą twarzą w twarz....

Sabat obchodzi się po biblijnemu w dzień. Od rana do wieczora. Żydzi obchodzą w taki sposób, aby nie obchodzić sabatu.

Bóg wyraźnie pracował 6 dni a nie nocy i siódmego dnia odpoczął.

Miłość...najwyraźniej najwyraźniej potrzebujesz dwóch rzeczy. Żeby cię ktoś po główce pogłaskał i powiedział, ze jesteś dobrym chłopcem ale potrzebujesz czasami silnej ręki abyś dostał solidnego klapsa za zrzędzenie.

Bo zrzędzisz tutaj, jak być był na Gadu Gadu i z jakimiś panienkami się przekomarzał.

Wydoroślej nieco!

PS. I nie rozpłacz się z powodu tego komentarza. Bądź facetem a nie mazgajem.